Komentarze (0)
Zgodnie z planem docieramy na lotnisko 2 godziny przed odlotem, kolejka do nadanie bagażu na dobre 40 minut stania... no trudno, stoimy za tłumem. Po kilku minutach dostrzegliśmy, że stoimy w złej kolejce. Ustawiliśmy się we właściwej i bardzo podirytowana Pani przed nami oznajmiła nam: "samolot jest zepsuty, nie odbierają bagaży".
No ładnie! Stoimy i czekamy aż naprawią, oczywiście nikt nikogo nie informując co dalej. W międzyczasie kręcąc się po lotnisku coś tam podsłuchalismy że ten samolot nie odleci, więc albo lot o 21, albo jutro, albo nie wiadomo. Po dobrej godzinie dostaliśmy już informacje że możemy jechać do domu i czekać aż ktoś się odezwie, ale prawdopodobnie polecimy jutro o 15.
I tak oto o 15:50, gdy samot miał startować byliśmy już spowrotem w domu.
Na infolinii we Wrocławiu o 16 wciąż nie dostaliśmy żadnego potwierdzenia o której polecimy i co z naszą przesiadką w Doha. Chwilę przed 21 zadzwonił do nas Pan z Kataru informując że lecimy jutro o 15, z przesiadką podobną do zaplanowanej wcześniej.
Oby jutro obyło się bez dodatkowych przygód!